Nie jestem w najlepszym nastroju. Chodnik przypomina lodowisko. Ja przypominam kosmonautę. Mój autobus się spóźnił. Znowu!!!
Po dłuższej chwili docieram na Plac Inwalidów. Natalia macha do mnie z przeciwnej strony ulicy. Śnieg zaczyna padać, głód nam doskwiera. Na szczęście na horyzoncie pojawia się Luigi (nie przystojny Włoch, ale lokal, o którym już kiedyś wspominałam :))
Wchodzimy do środka. Jak przyjemnie! Z głośników dobiega głos Georga Michaela - nieśmiertelne "Last Christmas". Akcenty świąteczne królują - jest niewielka choinka, są kolorowe bombki. Wystrój jest ciekawy, minimalistyczny. "Niewidzialne" krzesła, baletnice na czarno-białych fotografiach, stonowane kolory. I sporo miejsca.
Zajmujemy wygodne, szare sofy. Chyba po raz pierwszy decydujemy się szybko co chcemy zjeść - pizzę góralską! Mozzarella, oscypek, boczek, cebula. Do tego oczywiście żurawina. Od zawsze chciałyśmy spróbować pizzy góralskiej, ale jakoś nie było wcześniej okazji - zawsze kończyło się na jedzeniu starej, dobrej Capricciosy. W końcu, w chłodne, grudniowe popołudnie, zjemy pizzę z oscypkiem i żurawiną :)
Herbata z płatkami róży pachnie pięknie. Za oknem pada śnieg, a my siedzimy i rozmawiamy w ciepłej i przytulnej knajpce. Na stole pojawia się gorąca, pachnąca serem i boczkiem pizza. I dżem żurawinowy. Czego chcieć więcej?
Pizza jest bardzo smaczna, chociaż smak oscypka nie jest intensywny. Boczek i sery dobrze komponują się z żurawiną. Ciasto jest cienkie i delikatne, takie jak lubię. Ciekawe połączenie smaków, na zimę jak znalazł.
Nasze rozmowy przeplatają się z dźwiękami świątecznych nagrań, ze stukotem tramwajów za oknami. Pizza znika z talerzy. Na zewnątrz jest już zupełnie ciemno!
Luigi 1930 ze swoim przyjemnym wnętrzem, rozbudowanym menu, dobrą lokalizacją i smacznym jedzeniem to idealne miejsce na obiad, kolację albo małą przekąskę w zimowy dzień. Duży wybór grzańców (wino i piwo), miła atmosfera, spokój. Można usiąść wygodnie, porozmawiać, poczytać. I spróbować przepysznej gorącej czekolady!!! Albo góralskiej pizzy :)
Pizza góralska 32 cm: 28,90 zł
Herbata z dodatkiem płatków róży (0,4 l): 8 zł
Coca-Cola Light (0,2 l): 5 zł
Nie mogłyśmy się powstrzymać :)
Bardzo przydatny wpis o "Luigim".
OdpowiedzUsuńBardzo się zastanawiałam nad tym lokalem :)
Pozdrawiam
Fajne zdjęcia, a sama pizza - jak dla mnie nieco zbyt "odważna". Nie lubię aż takich eksperymentów z tym włoskim daniem ;) Dlatego też najczęściej staram się robić coś jak najbardziej podobnego do capricciossy z Dominium. Zupełnie klasycznie, ale za to całkiem smacznie to wychodzi.
OdpowiedzUsuńNieśmiertelna capricciosa jest najlepsza! :) Chociaż pizza góralska bardzo przypadła mi do gustu - idealne danie na chłodny dzień.
Usuń