Na miejsce docieramy około godziny czternastej. Wnętrze alternatywnego Klubu Fabryka pęka w szwach - dawno nie widziałam takich tłumów! Czuję się trochę jak na wielkim kiermaszu - głośna muzyka, przeróżne zapachy, dużo jedzenia. I wszędzie gigantyczne kolejki głodomorów!
Kierujemy się najpierw w stronę baru, gdzie można kupić napoje oraz karnety. Jedną porcję (bądź porcyjkę) jedzenia można dostać za jeden karnet, który kosztuje 5 złotych. Z tymi magicznymi bilecikami w kieszeniach udajemy się na wycieczkę po stoiskach. Trzecia edycja Foodstocku to edycja walentynkowa, wystawcy ze wszystkich lokali walczą o tytuł "Ukochanego Przysmaku". Decyzja należy do nas, czyli do łasuchów, którzy niedzielne popołudnie spędzają właśnie w Fabryce.
Pierwsze stoisko, do jakiego udaje nam się dopchać to Głodne Kawałki. Uśmiechają się do nas kolorowe tarty, małe tartinki i marynowany camembert. Próbujemy tarty z serem kozim, która jest mięciutka i delikatna, ale niestety nie jest powalająca. Słyszałam wiele dobrych opinii o Głodnych Kawałkach, więc na pewno dam im jeszcze jedną szansę w bardziej sprzyjających warunkach :)
Spółdzielnia Organic Bar & Take-away kusi nas maleńkimi koreczkami z tofu, pomarańczą i ogórkiem musztardowym, roladkami z suszoną śliwką i mango, tartinkami wegańskimi, tartą z fenkułem, tartą z kurkami, preclami i "zdrowymi" słodkościami. Czujemy "tartowy" niedosyt, więc próbujemy tarty kurkowej z papryką i bundzem. Jest przepyszna! Jeden kawałek to za mało...
Zakochałam się w stoisku Zielonego Talerza! Muffinki i serniczki z ekologicznej cukierni wyglądają tak pięknie, że szkoda je jeść... Poza tym są w 100 % przygotowywane z ekologicznych składników i mogą być spożywane przez wegan i wegetarian. Podobno nie zaszkodzą też dbającym o linię, więc... Żyć (i jeść), nie umierać!
Następny przystanek - Restauracja Napolitano. Pizza piecze się w piecu, a my przyglądamy się przez chwilę kucharzowi, który przygotowuje makaron. Panna cotta w kształcie serca, polana sosem z owoców leśnych i tiramisu... Kocham włoską kuchnię! Pałaszujemy kawałek Margherity (świetne ciasto! dawno nie jadłam takiej dobrej pizzy!) i ruszamy dalej.
Na koniec powalił mnie sernik z białej czekolady z lokalu Świnka. Cudowny, słodki, delikatny, rozpływający się w ustach... Sernik idealny. I ta biała czekolada... Kto nie lubi białej czekolady?
Kusi mnie jeszcze ciasto migdałowe i urocze muffinki (mam do nich słabość!), ale te przyjemności zostawię już na raz następny.
Bardzo bardzo żałuję, ale nie udało mi się dopchać do kilku stoisk, między innymi restauracji Yellow Dog (a chciałam spróbować sernika z zielonej herbaty!), Youmiko Sushi Cracow, United Visions i Hummus Amamamusi. No cóż... Coś musi pozostać nieodkryte i owiane tajemnicą, żebym miała gdzie chodzić w najbliższym czasie :)
Foodstock to bardzo fajny event dla wielbicieli dobrego jedzenia i głośnej muzyki, ale trzeba wziąć pod uwagę fakt, że gęstość zaludnienia przekracza pięć osób na metr kwadratowy, kolejki bywają gigantyczne a niektóre porcje są naprawdę bardzo maleńkie. Warto wpaść i poznać nowe smaki, ale najlepiej uzbroić się w cierpliwość i dobry humor.
Lista wszystkich wystawców:
- Spółdzielnia Organic Bar & Take-away
- Youmiko Sushi Cracow
- Yellow Dog
- Zielony Talerz
- Świnka
- Hummus Amamamusi
- Głodne Kawałki
- Krakowska Manufaktura Czekolady
- Restauracja Napolitano
- United Visions
- I miejsce - Tytuł Ukochanego Przysmaku - sushi z Youmiko Sushi Cracow
- II miejsce - wegetariańskie smakołyki z United Visions
- III miejsce - Głodne Kawałki
Ślicznie dziękujemy za ciepłe i pozytywne słowa :)
OdpowiedzUsuńSłodko pozdrawiamy!
www.facebook.com/ZielonyTalerz