Czym jest fooding? Chyba najłatwiej powiedzieć, że fooding to mieszanka wspólnego gotowania i pałaszowania samych pyszności, przyprawiona szczyptą humoru i kilkoma łyżkami dobrego nastroju.
Niedawno uczestniczyłam po raz pierwszy (ale mam nadzieję, że nie ostatni :)) w tego typu imprezie.
Spotkanie odbyło się w mieszkaniu Tattwy, która udostępniła nam swoją obszerną kuchnię. Grono uczestników było trochę mniejsze niż przewidywaliśmy (grypa wciąż grasuje w Krakowie!) - na spotkanie dotarło w sumie 8 osób: Tattwa, Olga, Gabi, Justyna, Jan, Agata, Magda (która wykonała wszystkie poniższe fotografie) i moja skromna osoba.
Menu:
- mojito (Tattwa)
- zupa kukurydziana z mlekiem kokosowym i chili (Agata)
- grzanki razowe z tapenadą (Justyna)
- domowe burgery (Jan)
- deser "Cycki Krakuski" (Olga)
Jako nowicjuszka tym razem jedynie pomagałam w przygotowywaniu popisowych "Cycków" (które smakowały zabójczo!) i skoncentrowałam się na spożywaniu potraw przygotowanych przez innych :)
Na początku rozgrzała nas orientalna zupka. Grzanki z tapenadą znikały z talerza w zastraszającym tempie popijane mojito ze świeżą miętą (uwielbiam! to jeden z moich ulubionych drinków!). Domowe burgery były pyszne i sycące, po zjedzeniu jednego myślałam, że pęknę. A na koniec "Cycki Krakuski". Zjedzone do samego końca, do ostatniego biszkopta i ostatniej brzoskwini, prosto z blaszki. Niebo w gębie.
Wprawdzie zmarzłam w tramwaju na kość, ale poznałam ciekawych i sympatycznych ludzi oraz objadłam się po brzegi. Warto było! Czekam na powtórkę i polecam wszystkim spędzanie zimowych wieczorów na wspólnym gotowaniu.
0 komentarze:
Prześlij komentarz