Po bardzo długiej przerwie w końcu udało mi się znaleźć chwilkę czasu, żeby podzielić się z Wami moją kolejną wyprawą kulinarną. Sesja i sprawy osobiste pochłonęły mnie ostatnio w 100%. Przede mną jeszcze kilka egzaminów, ale w ten weekend postanowiłam wypocząć i oderwać się od szarej rzeczywistości.
Aż trudno uwierzyć, że jest luty! Pogoda w ogóle na to nie wskazuje. W piękne, sobotnie przedpołudnie udaliśmy się więc na małą wyprawę do
Ośrodka Konferencyjno-Wypoczynkowego Kocierz. Kocierz to szczyt w Beskidzie Małym, niedaleko Andrychowa. Bardzo łatwo można dojechać tam samochodem, natomiast przystanek autobusowy znajduje się jakieś 45 min. pieszo od szczytu. W taką pogodę widoki z góry są naprawdę niesamowite! Latem można popływać i łapać promienie słoneczne na basenie, zagrać w tenisa, w koszykówkę albo poszaleć w parku linowym. Do lata zostało jeszcze trochę czasu, więc musimy zadowolić się spacerami po okolicy i pięknymi widokami. No i jeszcze dobrym jedzeniem!
Mimo pięknej pogody, jest trochę chłodno. Postanawiamy więc zjeść obiad w
Karczmie na Kocierzu. Karczma jest naprawdę spora, cała w drewnie. Panuje typowo góralski klimat - drewniane ławy, kominek, regionalne ozdoby. W tle słychać góralskie przyśpiewki. Decydujemy się usiąść przy jednym ze stołów na antresoli. Kelnerka w ludowym stroju pojawia się w mgnieniu oka. W menu tradycyjne jadło kuchni polskiej - przekąski do piwa, oscypki, śledziki, zupy, pierogi, placki ziemniaczane, przeróżne dania mięsne i wegetariańskie oraz spory wybór deserów.
Niełatwo jest się zdecydować! Jesteśmy głodni, ale nie aż tak żeby pożreć przysłowiowego konia z kopytami. Zamawiamy więc
polewkę czosnkową z serem, koperkiem i grzankami oraz
michę pełną pierogów babuni, serwowaną z sosem grzybowym. Do tego
grzaniec i
herbata z konfiturą żurawinową.
Dosłownie dwie minuty po złożeniu zamówienia na naszym stole pojawia się
świeży chleb ze smalcem. Pałaszujemy go z apetytem w oczekiwaniu na zupę, jest naprawdę dobry. Przypomina mi się smak dzieciństwa i domowy smalec mojej babci (nie jakiegoś wczesnego dzieciństwa, rzecz jasna; wiecie na pewno, że małe dzieci nie przepadają za smalcem :)). Popijamy nasze rozgrzewające napoje i zajadamy się chlebem, a na naszym stole lądują już półmiski z zupą czosnkową. Polewka jest smaczna, może nie aż tak dobra jak w Czechach, ale jednak całkiem niezła. Na dole pływa lekko roztopiony ser, do tego podane są chrupiące grzanki. Dlaczego nie jest tak dobra jak w Czechach? Bo jest mniej czosnkowa i bardziej słona.
Po zjedzeniu chleba ze smalcem i czosnkowej polewki jesteśmy już całkiem najedzeni. Zupa z serem i grzankami jest niesamowicie sycąca. Po kilku chwilach na stole pojawia się micha pierogów. Micha nadaje się dla dwóch osób, ale trzy osoby też spokojnie mogą zaspokoić głód. Pierogi są pokaźnych rozmiarów, ręcznie lepione. Ruskie, z mięsem i z kapustą i grzybami, oblane pysznym, grzybowym sosem. Niebo w gębie! Uwielbiam pierogi! Te bardzo przypadły mi do gustu - zarówno ciasto jak i farsz. No i ten sos!
Po sytym obiedzie udajemy się na krótką przechadzkę, żeby naładować się pozytywną energią na nadchodzący ciężki tydzień. Kuchnia w Karczmie na Kocierzu bardzo przypadła mi do gustu, mam nadzieję, że latem uda mi się tam jeszcze wybrać. W menu widziałam już kilka dań (i deserów!) których koniecznie chciałabym spróbować.
Wszystkim studentom, którzy jeszcze mają sesję życzę powodzenia i trzymam kciuki! A tym, którzy już się uporali z egzaminami pozostaje mi życzyć błogiego wypoczynku! :)
Karczma na Kocierzu
(Hotel & SPA Kocierz)
ul. Beskidzka 206, Targanice
34-120 Andrychów
dokładniejsze info znajdziecie TUTAJ
Polewka czosnkowa: 8 zł
Micha pierogów (600g): 23 zł
Grzaniec: 7 zł
Herbata z konfiturą: 7 zł
Trzy osoby najadły się i napiły za 65 zł