Praga międzynarodowa

SOBOTA - DZIEŃ CZWARTY

Sobotni poranek rozpoczynamy od kawy we włoskiej knajpce na rogu ulicy Jaromirovej i Ostrčilovo náměstí. L'Italiano to typowa, włoska restauracja, która serwuje popularne w Italii specjały takie jak pizza, makarony, lody, desery i wina. O poranku panuje tam spokój, jesteśmy jednymi z pierwszych klientów. Wnętrze jest jasne i przestronne a obsługa bardzo miła. Wieczorami przesiaduje tam zarówno mnóstwo miejscowych, jak i turystów. W porze obiadowej możemy natrafić na ciekawe promocje. Zamawiamy kawę i delektujemy się nią przy dźwiękach spokojnej muzyki. Zapach pizzy, świeżych pomidorów i apetycznych deserów jest bardzo kuszący, niestety jesteśmy świeżo po śniadaniu, dlatego po filiżance cappuccino opuszczamy lokal i udajemy się na zwiedzanie czeskiej stolicy.

L'Italiano
Jaromirova 1
Praha






Spędzamy w tramwaju trochę czasu, jedziemy na północ Pragi na wzgórze Letná. Letenské sady (czyli spory park) to doskonały punkt widokowy. Po opuszczeniu tramwaju musimy pokonać kilkadziesiąt schodów, żeby dotrzeć do celu. Na szczycie wzgórza znajduje się gigantyczny metronom, który zastąpił jakieś dwadzieścia lat temu pomnik Stalina. Co ciekawe, znajduje się tam również lina, na której powieszonych jest kilkadziesiąt par butów. Poza niesamowitym widokiem, Letenské sady mają sporo do zaoferowania. Park jest idealnym miejscem na spacer, piknik, odpoczynek na ławce czy naukę jazdy na rolkach. Młodzież może pojeździć na deskorolce albo na rowerze, starsi spacerują z psami. My też robimy sobie krótką przerwę, siadamy na ławce pod jednym z drzew, obserwujemy przechodniów i pałaszujemy drożdżówki.





Štefánikův Most łączy podnóże wzgórza z dzielnicą żydowską. Josefov jest bardzo klimatyczny, niestety też bardzo zatłoczony. Ratusz i synagogi są jednak warte zobaczenia... Zanim wrócimy na Stare Miasto, pospacerujemy urokliwymi uliczkami, nie zważając na tłumy.








Po długim spacerze (z Josefova przez Stare Miasto aż do Václavskégo náměstí) umieramy z głodu. Żeby ten dzień był tak NAPRAWDĘ multikulturowy udajemy się do francuskiej kawiarni niedaleko Teatru Narodowego. Café Louvre istnieje od 1902 roku. Bywali tam Franz Kafka, Karol Čapek i Albert Einstein. Kawiarnia ma rzeczywiście bogatą historię, więcej możecie przeczytać sobie TUTAJ. Wnętrze kamienicy i samej kawiarni zapiera dech w piersiach. Wchodząc tam, czujesz się zupełnie inaczej, jakbyś wsiadł/a w wehikuł czasu i wylądował/a w Pradze jakieś sto lat temu. W moich "wycieczkowych" ciuchach, trampkach i z bawełnianą torbą na ramieniu czuję się trochę idiotycznie...
Zasiadamy przy dużym stole, kelner przynosi nam karty. Zamawiamy ciemne piwo Bernard i kawę latte. Ceny są bardzo przystępne, a dania międzynarodowe. Każdy znajdzie tam coś dla siebie! Żeby było na 100% "po francusku" decydujemy się na naleśniki z twarożkiem i rodzynkami w rumie (ok, wiem, że ciemne piwo nie do końca pasuje do naleśników, ale w końcu jesteśmy w Czechach!).
Naleśniki wyglądają bardzo apetycznie: podane z kleksem bitej śmietany (prawdziwej!), posypane cukrem pudrem i orzechami...
To były jedne z lepszych naleśników, jakie jadłam. Smakowały podobnie do tych, które pałaszowałyśmy w Paryżu; nadzienie przypominało to, które robi moja babcia... Pyszne były!
Café Louvre to miejsce, w którym czas się cofa. To kolejny kawałek Paryża w czeskiej stolicy. To miejsce, w którym wypoczywasz i masz ochotę na obcowanie ze sztuką. I na jedzenie pysznych naleśników...

Café Louvre

Národní 22
Praha 1

Naleśniki z twarożkiem i rodzynkami: 69 Kc
Piwo Bernard 0,3l: 32 Kc
Latte: 46 Kc
Trzy osoby najadły się i napiły za 317 Kc








Po popołudniowym odpoczynku wyruszamy po raz kolejny na Plac Wacława (Václavské náměstí). Udajemy się do Pałacu Lucerna (o którym trochę pisałam TUTAJ), do kawiarni Lucerna.
Wnętrze jest klimatycznie oświetlone, kilka stolików jest zajętych przez sączących piwo gości. Bar przywodzi na myśl sceny ze starych filmów. Z okien kawiarni możemy podziwiać rzeźbę świętego Wacława na koniu, która znajduje się w pałacowym korytarzu. Siadamy niedaleko stylowego baru, dołączamy do grona sączących czeskie piwo. Rozmawiamy, planujemy nasze ostatnie dni w tym magicznym mieście, słuchamy muzyki, przyglądamy się ludziom. Uwielbiam takie momenty, kiedy czuję, że chłonę klimat danego miasta i wiem, że powoli je poznaje, przyzwyczajam się, odkrywam. Lucernę trzeba odwiedzić! To jedno z tych miejsc, których w Pradze nie można ominąć.

Kavarna Lucerna
Vodičkova 36
Praha 

Piwo Pilsner 0,5l: 38 Kc







Praga jest przepiękna o każdej porze dnia i nocy, ale to właśnie zachodzące słońce i zapadający zmrok dodają temu miastu najwięcej magii i uroku. Spacerujemy długo praskimi uliczkami, wybieramy się jeszcze na chwilę nad Wełtawę. Wracając do hotelu zatrzymujemy się jeszcze U Bansethů żeby zjeść kolację (więcej o tej knajpce pisałam TUTAJ). W tej czeskiej hospodzie można naprawdę dobrze zjeść! Tym razem decydujemy się na pikantní nakládaný Hermelín czyli bardzo mocno doprawiony, marynowany ser typu Camembert, podawany z dużą ilością cebuli i przypraw. Do tego oczywiście piwo i świeży chleb, zwany tutaj čerstvý :) Tego wieczoru nakládaný Hermelín staje się moją ulubioną, czeską przekąską. Jest miękki, pikantny i bardzo smaczny, idealnie smakuje z piwem. O takim jedzeniu marzysz po dniu pełnym wrażeń!

Pikantní nakládaný Hermelín: 66 Kc
1/2 chleba: 15 Kc
Piwo Pilsner 0,5l: 39 Kc
Piwo Pilsner 0,3l: 26 Kc

Trzy osoby najadły się i napiły za 304 Kc








1 komentarz: