Sous le ciel de Paris

ŚRODA

Cuda się zdarzają. Otwieram oczy i nad szarymi dachami Paryża widzę błękitne niebo. Miasto zdaje się być jeszcze piękniejsze. Mimo że nie spałyśmy zbyt długo czujemy się wypoczęte. Promienie słoneczne dodają nam pozytywnej energii. W pośpiechu zjadamy śniadanie, szkoda czasu na siedzenie w domu! Na tle niebieskiego, bezchmurnego nieba wszystko wygląda zupełnie inaczej. Piękniej.

Les Tuileries zaatakowały tłumy. Większość krzesełek przy fontannie jest już zajęta mimo wczesnej pory. Paryżanie i turyści wystawiają twarze do słońca i spragnieni ciepła łapią jego promienie. Pierwszy punkt naszej wycieczki to Musée de l'Orangerie. Docieramy tam na tyle wcześnie, że udaje nam się uniknąć gigantycznych kolejek przed wejściem. Podziwiamy zapierające dech w piersiach "Nenufary" Moneta. Od dziecka marzyłam, żeby zobaczyć "Nenufary" na własne oczy. Stojąc pośrodku muzealnej sali czuję się jakbym była na łódce pośrodku jeziora. Niesamowite! Chwilę później zachwycamy się wystawą dzieł włoskich Macchiaiolich. Toskańskie pejzaże są naprawdę przepiękne.





Po wyjściu z muzeum wskakujemy w metro i najkrótszą trasą udajemy się do Ogrodu Luksemburskiego (Jardin du Luxembourg) na lunch. Zaopatrzone w świeżą bagietkę, sałatę, camembert, czekoladę, magdalenki i sok pomarańczowy wyruszamy na podbój parku. Mnóstwo osób wybrało dokładnie ten sam sposób na spędzenie wczesnego popołudnia. Nie ma nic, absolutnie NIC przyjemniejszego niż posiłek na świeżym powietrzu w słoneczny dzień! Lekki wietrzyk, zielone drzewa, widok na Pałac Luksemburski i dobre jedzenie - o tym marzyłyśmy! Bagietkę wypełniamy sałatą, zagryzamy camembertem. Chcemy poczuć to, co czuł Proust jedząc magdalenki. Mleczna czekolada rozpływa się w naszych ustach, wracamy myślami do beztroskiego dzieciństwa.






Naładowane pozytywną energią i dobrym jedzeniem udajemy się w stronę Dzielnicy Łacińskiej. Zwiedzamy Panteon, mijamy historyczny campus Sorbony i spacerujemy urokliwymi uliczkami. W Dzielnicy Łacińskiej można naprawdę dobrze zjeść i zaopatrzyć się we francuskie smakołyki prosto z ulicznego straganu. Trudniej kupić papierosy - w sklepach spożywczych ich nie ma, w kioskach są tylko gazety, na straganach sery, słodycze, pieczywo, wina. Gdzieś przy Square Saint-Médard można znaleźć kawiarnie, w których kupicie un paquet de cigarette.




Kolejny punkt naszej wycieczki to słynny cmentarz Père-Lachaise, gdzie spoczywa wielu wybitnych muzyków, pisarzy, poetów... Cmentarz jest ogromny, więc udajemy się tylko na grób Chopina i Morrisona. Jeśli ktoś chciałby przejść cały cmentarz wzdłuż i wszerz należałoby tam spędzić cały dzień.


Po powrocie do domu zajadamy się omletami z serem camembert, sałatą z sosem musztardowo-miodowym i magdalenkami. To już nasz ostatni wieczór w Paryżu. Ciężko będzie wrócić do szerej rzeczywistości...

Po kolacji udajemy się na Place d'Italie i stamtąd na spotkanie ze znajomymi Natalii do knajpki o wdzięcznej nazwie Sputnik. Lokal jest położony w bardzo przyjemnym miejscu. W środku sporo miejsc siedzących, muzyka, piłkarzyki. Piwo kosztuje ok. 4 euro. Więcej informacji znajdziecie na stronie baru: http://www.sputnik.fr/index.html

Staramy się wykorzystać nasz ostatni wieczór na 100%. Obiecujemy sobie, że wrócimy do Paryża najszybciej jak się da. Trudno nie zakochać się w tym magicznym mieście, nie tęsknić za chrupiącą bagietką i kawiarnianym gwarem. Każdy może tam odnaleźć coś dla siebie. Coś, co sprawi, że zaczyna się tęsknić za tym miastem zanim się z niego wyjedzie.







CZWARTEK

Nasze ostatnie śniadanie w Paryżu musi być idealne. Bagietka, konfitury, biały ser, croissanty, pain au chocolat, petite brioche, kawa z mlekiem. Będę szukała tych smaków w Krakowie!

Poranek mógłby trwać wiecznie... Godzina "Zero" zbliża się jednak wielkimi krokami. Żegnamy się z trzema szalonymi kotami, z mieszkaniem pełnym różnych bibelotów, z hinduskimi sklepami, z Wieżą Eiffla, z paryskim niebem. Żegnamy się, ale na pewno nie na zawsze!






7 komentarzy:

  1. super zdjęcia, genialna relacja!
    jako krakuska zostaje na dluzej :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale mi ochoty na te pyszności narobiłaś tym postem :)

    OdpowiedzUsuń
  3. i zatęskniłam za Paryżem :) widzę, że jeszcze parę rzeczy mogłabym zobaczyć, chyba kiedyś trzeba tam wrócić :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wróć koniecznie! Ja też mam nadzieję, że niebawem uda mi się tam znowu pojechać. Chociaż w tym roku mam jeszcze w planach odwiedzić dwie inne stolice europejskie i oczywiście zdać szczegółową relację na blogu ;)

      Usuń
    2. Ja teraz planuję wypad do Pragi, także Paryż pewnie trochę poczeka ;)Każde miasto jest na swój sposób magiczne. Szkoda, że zawsze brak czasu i pieniędzy, żeby naprawdę porządnie ten świat zwiedzić.

      Usuń
    3. Haha :) Ja właśnie wróciłam z tygodniowego pobytu w Pradze! Kiedy wyjeżdżasz? Baw się dobrze, Praga jest przepiękna!

      Usuń
  4. Ja nie jestem fanką Paryża - drażni mnie ten ogromny tłum turystów.

    OdpowiedzUsuń